środa, 11 września 2013

I po strachu.

Pierwsze zebranie rodzicielskie w przedszkolu.
Był stres chyba tygodniowy ale okazało się że nie potrzebnie.
Mimo że Oliwia będzie w grupie 4-5-6latków a sama nie ma jeszcze 4 lat, będzie najmłodsza w grupie.
To Panie wychowawczynie-nauczycielki wydają się bardzo bardzo sympatyczne.
Ustaliłyśmy pewne początki Oliwii w przedszkolu. I ogólnie jestem bardzo zadowolona, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce;)))

Dziś na 14 idziemy na badania psychologiczne do naszej poradni i przy okazji umówić się z logopedą.
Tak tak z logopedą, Pani Z. dzwoniła do nas i w końcu po roku proszenia i napominania o logopedzie, Oliwia dostała swoja godzinkę czasu tygodniowo. ;))))))))))))

piątek, 6 września 2013

4 tygodnie z Debridat

Witajcie. Zaczął się wrzesień i wiele z Was pyta jak Oliwka w przedszkolu, bo przecież miała iść.
To prawda miała iść ale po naszej wizycie w Wrocławiu u Gastrolog, Oliwia dostała 4 tygodniową "kuracje"
I w związku z tym nie poszła na rozpoczęcie tak jak pisałam Wam w ostatnim poście, ale też dostała URLOP do 2 października. Także my się kurujemy na kupę a Oliwia w studenckim stylu przywita ten rok.

We wtorek mamy zebranie w przedszkolu wtedy wszystkiego się dowiem, bo póki co z tego co się dowiedziałam z opowieści to wierzyć mi się nie chcę że moja malutka dziewczynka będzie w grupie z dziećmi które właściwie szykują się do szkoły...(są tego plusy i minusy)

Nie chce się niepotrzebnie denerwować i nakręcać dlatego też na tym zakończę.

Niedługo dołączę tu dokument z KONSULTACJI.

Buziaki.

niedziela, 1 września 2013

Łeba 2013

Już po raz któryś zabieram się do pisanie tego posta. Mam nadzieje że tym razem się uda.

Zacznę od tego że dziadek W. Postanowił zabrać swoje dziewczyny nad morze ;))
Z mamą szukałyśmy jakiś super extra hotelu, nie wiadomo czego i nie wiadomo gdzie.
I nie wiadomo po co bo w ostateczności trafiliśmy tam gdzie kiedyś rodzice już byli.
I to był strzał w 10!!
Nad morze jechaliśmy sobie o tak ;))

Widok z okna może nie był jakiś oszołamiający ale zawsze to coś innego niż betonowe bloki.


Dojechaliśmy na tyle późno nad morze że chciało nam się tylko spać. I tak też zrobiliśmy.
Zebraliśmy dużo siły na kolejny dość chłodny dzień. Ale nic nie stało na przeszkodzie żeby wyruszyć i przypomnieć Oliwii jak wygląda morze i jak cudownie chodzi się gołymi pytkami po plaży.







Radość byłą tak ogromna że Oliwia z wielkim żalem i płaczem opuszczała plaże, oczywiście nie dobrowolnie.

TEGO SIĘ NIKT NIE SPODZIEWAŁ:)

Na szczęście spędziliśmy też dwa dni na plaży co niestety nie było dla mnie relaksujące bo Oliwia ku zdziwieniu wszystkich chciała być po szyje w wodzie. Lecz niestety nie udało się zrobić mi jej zdjęcia ponieważ byłam tam wtedy z nią. Ale za to bawiła się świetnie m.in. w błocie które zrobiła sobie z moja siostrą ;))







Cały wyjazd trwał tylko kilka dni. Wyjechaliśmy w poniedziałek do Łeby, a wracaliśmy w niedziele. Czyli pełnych atrakcyjnych dni mieliśmy tylko 5.
Pewnego popołudnia dziadek zapropnował REJS PO MORZU. Miał to byś miły spokojny rejsik z piratem i piratka statkiem który zwał się "Brzydkie kaczątko" Co się okazało to było szaleństwo. Gdyby nie to że wzięłam tablet do torebki Oliwia krzyczałaby całę 20 minut kiedy to kapitan szalał na morzy a całość wyglądała jak przejażdzka rollercoasterem.

Zdjęcie kilka chwil przed tym gdy ruszyliśmy w rejs. Było wtedy jeszcze wszystko super ;)
Po 20 minutach horrory Oliwia zasnęła.

Gdyby można było uciec to na pewno tak byśmy zrobiły. Oczywiście wszystkim się podobało. Po za mną i Oliwią i paroma dziećmi które głośno płakały. Powiedziałam sobie że o nie już nigdy więcej chyba że na statek dla seniorów! 
Mimo że widoki były piękne.




Dziadek z moja siostra oczywiście chcieli to powtórzyć ale to już bez nas ponieważ po doświadczeniach nie miałam ochoty a do tego była nie ciekawa pogoda akurat następnego dnia i zdecydowałyśmy się na spacer w stronę morze wzdłuż portów. 
Ostatniego dnia przed wyjazdem wyruszyliśmy na wycieczkę do fokarium parę km od Łeby. Daliśmy sie wycyckać na parędziesiąt złotych i bilety były w cenie kosmicznej ale RAZ SIĘ ŻYJĘ.






Ludzi dużo ale było warto przejść się po prehistorycznym 3D i zobaczyć pokaż 4 świetnych foczek.

Powoli koniec opowieści ponieważ nastała niedziela. Zwarci i gotowi spakowaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy na miasto wysłać kartki i pożegnać się z Łebą i z kaczkami które karmiliśmy codziennie. Oliwka nie karmiła tylko wyjadała im chleb ;))))





Było super mamy nadzieję że u Was również ;)))) na koniec ja Matka przesyłam Wam drodzy czytelnicy dużo słońca na nadchodzącą jesień i zimę ;))))

Buziaczki i dziękujemy za ponad 18 tysięcy wyświetleń strony ;))))))))))))))))))))


AHOI!