poniedziałek, 31 grudnia 2012

żegnaj 2012

Niech ten rok się kończy, niech spada!!
Nasz kraj pozostawia mnie w przekonaniu że jest chory! bardzo chory!  (opisze to gdy będę miała więcej czasu)
Miały być zdjęcia prezentów Oliwki ale niestety brak aparatu póki co powoduje że nie chce wrzucać jakiś beznadziejnych zamienników robionych moim telefonem...
Mam nie miła przygodę z pewnym sklepem internetowym, Prezent od chrzestnego w końcu przybył do nas, lecz kurier kazał za niego zapłacić, kiedy ja robiłam przelew 17grudnia;/
Nie wiem czy zaszła pomyłka czy po prostu chcą wykorzystać ludzką głupotę, naiwność, to szaleństwo świąteczne... W środę będę dzwonić bo póki co napisałam @ i nikt nie odbiera to nie będę jak wariatka dzwonić jeśli tam nikogo nie ma...
Oby się wyjaśniło bo ołysieje z nerwów.

Odwołanie prawie gotowe, również zaniosę w środę.

Oliwia dziś jedzie do babci i dziadka, zobaczymy jak im minie nocka. Bardzo dawno u nich nie była...
Lecę szykować plan dnia dla babci 24 godzinny, pakować mała i jeszcze dziś...
na zajęcia do Pani Kasi ;))))

A WAM ŻYCZĘ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
OBY BYŁ LEPSZY, ZDROWSZY, WESELSZY, ;))))))))))))))))) ;**

czwartek, 20 grudnia 2012

Wiersz

W tym roku tysiące kobiet zostaną matkami niepełnosprawnych dzieci. Czy zastanawialiście się w jaki sposób są wybierane te matki?
Wyobrażam sobie Boga unoszącego się w powietrzu nad ziemią. 
Każe Aniołowi robić notatki w Wielkiej Księdze.
- Nowak Agnieszka - syn. Patron -św. Mateusz...
- Kowalska Anna - córka. Patronka -św. Cecylia (...)
W końcu Bóg każe zapisać Aniołowi jej imię i uśmiecha się - dam jej dziecko niepełnosprawne.
Anioł jest ciekawy - dlaczego jej Boże? Ona jest taka szczęśliwa...
- Dobrze, uśmiecha się Bóg - czy mógłbym dać dziecko kalekie matce, która nie zna uśmiechu i szczęścia? To by było okrutne.
Ale czy ona ma cierpliwość? - pyta Anioł.
- Nie chcę by miała za dużo cierpliwości bo utopi się z ubolewania i rozpaczy. Po pierwszym szoku uczucie żalu osłabnie, a ja dam jej Siłę aby umiała to znieść (…)
- Ale Boże, ja nawet nie wiem czy ona w Ciebie wierzy?
Bóg się uśmiecha - nie ma znaczenia, ta jest idealna, ma dosyć egoizmu i samolubności.
Anioł wzdycha – egoizm i samolubność, czy to coś dobrego?
Bóg kiwa głową - jeżeli ona nie będzie mogła oddzielić siebie choć czasami od chorego dziecka, to nie przeżyje. Tak, ona jest kobietą, którą błogosławię dzieckiem mniej niż idealnym....
To jest kobieta, która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Ona nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy "mamo", uświadomi sobie cud którego doświadczyła. Widząc drzewo lub zachód słońca lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
Pozwolę jej też aby widziała rzeczy tak, jak ja sam widzę (ciemnotę, okrucieństwo, uprzedzenia) i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie. Nigdy nie będzie samotna, będę przy niej w każdej minucie jej życia, bo ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż przy mnie.
- A święty patron?- zapytał Anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
- Bóg uśmiechnął się i odpowiedział - Aniele, wystarczy jej lustro...




Dla wszystkich mam;))

środa, 19 grudnia 2012

KL

To dziś to dziś - uświadamiałam sobie po otwarciu oczu rano.
19 grudnia...ważny dzień.
Przekonana że wezwanie na KL mamy na 10:00 nie śpieszyłam się. Przeglądałam ksera które przygotowałam na spotkanie, aż nagle wpadło mi w ręce ksero "wezwania" a tam godzina 8:40!!!!!!!!!!!!!!

Wpadłam w taka panikę że myślałam że zwariuje. Na zegarku 8:20 a ja mam 30 minut na śniadanie, toalete, ubranie Oliwii i dojście. Na szczęście nie znacząco się "spóźniłam" - nie cierpię się spóźniać.

Doszłyśmy na miejsce a tam pustooooooooooooooooooooo. Przestraszyłam się. Poszłam szybko w miejsce gdzie składałam wniosek i okazałam dokumenty. 
Okazało się że to dobrze że jesteśmy tylko my, szybko Pani zawołała nas do pokoju nr 4. do Pani Psycholog.
Dzień dobry
dzień dobry
................. uśmiechy. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne...
I na tym się skończyło. Pani nie chciała ode mnie żadnych dodatkowych papierów, pism, opinii...NIC.
Tylko zadawała pytanie typu. 
"córeczka nie ma problemów z nóżkami?" "chodzi sprawnie i biega"?
no co ja jej miałam powiedzieć? TAK
"P.P.-"aaaaaaa no to bardzo dobrze"
Poczułam się co najmniej dziwnie....
Odniosłam wrażenie że Pani mi chce powiedzieć że wszystko w porządku. Jak każdy lekarz mówiła "Jesteś śliczną dużą zdrowo wyglądającą dziewczynką.
P.P. podziękowała i skierowała nas do pokoju nr 2 w którym była Pani lekarka (raczej pediatra)
W pokoju nr 2 nie było tak pięknie wizualnie jak w 4. Wyglądał ten pokój jak w jakiejś starej przychodni a Pani za biurkiem też nie zbyt sympatycznie. 
Okazało się że to wnętrze tak omylnie przedstawiło sytuacje bo Pani L. była o wiele bardziej kontaktowa. Gdy Oliwia "odmówiła" badania serduszka Pani L. nie zmuszała jej tylko zapytała mnie o szczegóły typu wzrost i waga dziecka.
Porozmawiałyśmy troche i na koniec wręczyłam jej te same pisma które miałam dla P.P. i w przeciwieństwie do Psycholog Pani L. z uśmiechem na ustach wzieła papiery i powiedziała "To bardzo istotne że ma Pani dokumenty z poradni genetycznej, od neurologa i alergologa.

Wtedy kamień spadł mi z serce.

Myślałam że te wywiady będą rzetelniejsze a to "7 minutek i NASTĘPNY PROSZĘ"
Jak po tak krótkim czasie można decydować o losie dziecka?
Przecież od tych paru zdań, papierków i opini zależy dalszy los dziecka?!

Czuje nie dosyt bo chciałam powiedzieć dużo więcej niż mogłam.

Pani z punktu składania wniosków powiedziała że orzeczenia będą może nawet do tego piątku. 
(ogólnie czeka się na LIST 2tygodnie)


Muszę się iść chyba na ląkę wykrzyczeć może mi ulży, czuje ten cały ciężar niepewności na plecach.

Miejmy nadzieje że wszystko zakończy się pomyślnie.

buziaki

wtorek, 18 grudnia 2012

Alergolog

Dzień jak co dzień tyle że bardziej nerwowy bo to pierwsza wizyta u alergologa.
Wizyta na 15:40 a my w gabinecie 16:10 ... koszmarnie :(
Pani prosi że zaprowadzić dziecko na badanie a tu klops! nie da rady bo przecież badanie będzie trwało z 30 minut razem z odczytem a dziadek nie może spóźnić się do pracy. No to co? No to bierzemy karteczkę i do widzenia;/ Proszę zadzwonić w tym tygodniu i umówić się na styczeń (o ile będą miejsca)
Pani wydała się bardzo sympatyczna, tylko dlaczego taki poślizg i dlaczego nikt mi nie powiedział że od razu będą badania.

Jednak na błędach się człowiek uczy.

Obym jutro nie dała plamy przed komisja bo sobie tego nie wybaczę do końca życia.
Tak że humor mam wisielczy. Powinnam sobie nakopać do tyłka że nie wypytałam o wszystko od razu albo że nie załatwiłam innego bardziej dospozycyjnego kierowcy. Ale dziadek chciał pomóc :(

aaaaaaaaaaaaaaa brak słów
A do tego wszystkiego Oliwia nie  ma apetytu, może czuje moje zdenerwowanie tak jak niemowlęta.

Miałam iść wymienić kapcie Oliwki do PEPCO ale co? No już taka godzina że nie dojdę.
Może jedynie na pocztę.

:( Mam nadzieje że Wasz dzień był bardziej owocny;*

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Bardzo ważny tydzień

Dziś poniedziałek. Lubię poniedziałki bo dają możliwości do działania.
Mam nadzieje że choroba nam odpuści i to będzie dobry tydzień:)
Dziś wybrałam prezent dla Oliwki wspólnie z chrzestnym.
DUŻY ZESTAW MANIPULACYJNY 

Jedna "zabawka" z listy już niedługo będzie do dyspozycji Oliwki :)
Bardzo mnie to cieszy ponieważ ma ona wiele możliwości i rozwinie jej zdolności koncentracji;)

Jeszcze myślę żeby zamówić coś w zamian za krzesełko uczydełko które udało się sprzedać. W prawdzie nie drogo ale zawsze to pieniążki które można dobrze wykorzystać. A tym samym sprawić radość innemu dziecku i innym rodzicom;)

Jakie Wy macie pomysły na prezenty pod choinkę dla swoich dzieci? mężów? chłopaków? rodziców? ;)))


niedziela, 16 grudnia 2012

Same smutki

To był mega kapryśny weekend:(
Zaczynając od nocy piątkowej w którą nie mogłam spać. No najzwyczajniej w świecie nie mogła.
Wstałam ledwo żywa, ale jak to MATKA POLKA nie mogłam się poddać i trzeba było korzystać z dnia i cieszyć się nim. Oliwii uszko już nie dokuczało. Dzień minął miło w domu. Wieczorem jak zawsze Oliwia położyła się spać grzecznie i o 00:15 ZACZĘŁO SIĘ ;((((((((((((((((((

Wymioty wymioty wymioty.

Malutka tak rzadko choruje (odpukać) że zapomniałam już jaka jest jej reakcja na odkasływaną flegmę. KOSZMAR;(((

Noc wyglądała mniej więcej tak. Wymioty, przebieranie, czyszczenie, wymioty, przebieranie, czyszczenie, wymioty prysznic, przebieranie, czyszczenie i jeszcze raz... Położyłam się w jej pokoju i czuwałam całą noc.

Dziś od rana spokój. Teraz siedzę, piszę i modle, żeby nie powtórzyło się wczoraj.

Jestem chodzącym kłębkiem nerwów. Jutro zajęcia z Panią Kasią na które bardzo bym chciała żeby Oliwka poszła, uwielbia je i Panią K.
We wtorek alergolog na którego czekałam około 2-3 miesięcy bo miesiąc temu nie mogłam jechać.
W środę komisja lekarska o której na samą myśl ścina mnie z nóg.
Rok się kończy, zbliżają się święta a ja mam tyle roboty, tyle potrzeb że nie wiem od czego zacząć.
Jeśli wszystko na komisji pójdzie jak bym chciała to będzie dla mnie najcudowniejszy prezent pod choinkę.

O dalszych planach napiszę pod koniec tygodnia, nie chce zapeszać!

Dziękuję serdecznie za 1.000 odsłon bloga;) To dla mnie wielki zaszczyt.

Ściskam mocno:) i spokojnych nocy życzę:)

sobota, 15 grudnia 2012

.pogotowie.

Czekaliśmy 1,5 godziny na korytarzu na dyżur nocny.
Oliwie bolało lewe uszko. O zgrozo! jak nie urok to sra****.
Czekania 1,5 godziny a w gabinecie spędziłyśmy 5 minut.
Uszko zaczerwienione i dostałyśmy kropelki.
Zakraplam Oliwi kiedy śpi bo inaczej się nie da.
Nie wiem czy to źle czy dobrze. Póki co nie boli i jest ok.
Ale nastraszyła mnie okropnie. Wyszłyśmy się przejść w piątek a ona nagle zrywa czapkę z głowy i okropnie płaczę łapiąc się za lewe uszko. Od razu wiedziałam że czeka nas pogotowie.
Gdyby mówiła to było by pięknie bo by powiedziała gdzie boli, jak boli, czy mocno czy jak, czy jej zimno czy goraco? a tak jestem "skazana" na domysły. Odnoszę czasem wrażenie że lada chwila łeb mi pęknie.


Trzymajcie się cieplutko:)))))))))))


wtorek, 11 grudnia 2012

Kto ostatni?

Witam Cie czytelniku;)
W ogólne jestem w wielkim szoku bo prowadzę bloga zaledwie jakoś tydzień a jest tak dużo odwiedzających stronę, nie spodziewałam się.:)
Dzisiejszy dzień ciągnie mi się i ciągnie. Wstałam o 5:30 zrobiłam wszystko co miałam zrobić już przed 9, później poćwiczyłam z Oliwią i teraz mam chwile dla siebie. Powoli zaczynam się szykować do lekarza. Przeraża mnie że idziemy do innego pediatry i zaczną się pytania. "dlaczego Oliwia nie mówi?" "co się dzieje?" itd itp. Chyba nagram się na dyktafon i zacznę puszczać tam gdzie będą pytać. 
Nie ma co na 15stą musimy być po numerek, na szczęście albo i na nie szczęście są numerki i skończyło się to stare "kto ostatni?" Oliwia już się nie może doczekać kiedy na sankach pojedzie do przychodni. A ja mam nadzieje że ten katar i kaszel z rana to nic groźnego, bo przecież za tydzień mamy alergologa i komisję lekarska...



poniedziałek, 10 grudnia 2012

no i JEST!

Witam serdecznie po obrotnym weekendzie. Kto czyta posty ten wie;)
Dużo pracy, dużo frajdy, radości, trochę też łez. No i w końcu jest ... ten cholerny katar:(
Nie wiem czy sie cieszyć że teraz a nie na święta, nie ma się chyba w ogóle z czego cieszyć, no ale nie mamy wyboru...zajęcia nam dziś przepadną:(
Ja jak szalona biegam tylko z olbasem jak bym jakąś obsesje miała.
Oliwia jest dziś rozdrażniona że aż strach się odezwać. Leży tylko i ogląda bajeczki. Bo nie ma mocnych  żebyśmy teraz miały cokolwiek ćwiczyć. Może później. Oby

Zastanawiam się już nad prezentem dla Oliwki.
Mam parę pomysłów np.


Mini mozaika z pastelowymi napami


Magiczne okulary


Duży zestaw manipulacyjny





Spośród tych zabawek mam wybrać prezent od chrzestnego. Najgorsze jest to że wszystko co tu pokazałam bardzo mi się podoba i nie wiem co wybrać. 


Jakiś taki chaotyczny dziś ten mój wpis. Chyba mnie tez bierze choróbsko...

Trzymajcie się cieplutko:))

piątek, 7 grudnia 2012

piątek...

Wczoraj wieczór okazał się dla mnie pomyłką...ale na szczęście na ratunek przyszła mi Anetka której z tego miejsca chciałam bardzo podziękować. Na podziękowania zasługują również Ewcia za szczere chęci i kierowca który znalazł się na ostatnią chwilę.
To był dzień pełen wrażeń. Zaczęło się od tego że obudził mnie dźwięk dzwonka w telefonie, okazało się że to moja mama...zapomniałam nastawić budzik żeby zaprowadzić moja siostrę do szkoły. Następnie przybiegłam do domu i przygotowałam Oliwi śniadanie, szybkie ubieranie i pobiegłyśmy na dogoterapie. Oczywiście szłyśmy bardzo długo bo Oliwia musiała się nacieszyć śniegiem. :) Gdy byłyśmy na zajęciach. tzn Oliwia bo ja czekałam za drzwiami, to zadzwonił kurier, już wtedy wiedziałam że to będzie dzień na pełnych obrotach. Nim doszłam do domu i ledwo zdjęłam buty, zadzwonił kierowca że już jest że trzeba po fotelik samochodowy jechać. Potem po Oliwkę do domu. Tak też zrobiliśmy no bo jak to jechać bez fotelika...później to już tylko szybko do lekarza-neurologa. To była pierwsza wizyta i do tego bardzo sympatyczna. Do tej pory miałam do czynienia z jakoś mało zorganizowanymi "specjalistami". Kolejna wizyta w lutym i teraz będziemy pod Pani okiem co 2 miesiące. Bardzo mi takie coś pasuje. ;) Neurolog przepisała syropek (EYE Q) mam nadzieje że zmieni coś na lepsze. I dała adresy miejsc w których zrobią Oliwii DIAGNOZĘ. A do tego jeszcze specjalne pismo do Komisji Lekarskiej dostałam. Oliwia nie była zadowolona że Pani chce ją zobaczyć-zbadać i wtedy neurolog zaskoczyła mnie najbardziej, kazała ubrać Oliwkę i powiedziała "nie będę jej robiła na siłę Pani Marto bo nie chce jej do siebie zrazić" SZOK SZOK SZOK. U innych neurologów słyszałam tylko "jeszcze chwilkę wytrzymaj" , "już zaraz koniec" "nie płacz taka duża jesteś" ......................................
Jestem bardzo mile zaskoczona.

Fotelik niestety nie był jedynym problemem...teraz z perspektywy czasu uważam że w ogóle nie był problemem. To wszystko tkwi w zupełnie innym punkcie.



Odpocznę w niedziele wieczorem...tak że SUPER, że aż się doczekać już nie mogę.

A teraz sama nie wiem co ze sobą zrobić...chyba zabiorę się za porządki...bo to zawsze jest do roboty;)

tymczasem :)

czwartek, 6 grudnia 2012

^^ Mikołajki ^^

6 grudnia ;))))))))))))))))))))))))))
ajajajajajajajajajjjjjjjjjjj to co tygryski lubią najbardziej czyli PREZENTY :))
Dla mojej Oliwki najlepszy prezentem było że mogła pójść na arteterapie na zajęcia które uwielbia.
Spotkała się z koleżanką, pobawiły się, poćwiczyły, potańczyły, porysowały, wierciły się w kólkach.
Tak nie wiele trzeba jej do szczęścia. Mikołaj przyniósł dziś Oli tylko parę "słodkości" i karty memory z serii "tomek i przyjaciele" - Nowy ulubiony bohater. 
O 18 mają przyjechać moi rodzice i jak to mówi moja mama "będzie show" , już się nie mogę doczekać. Mam nadzieje ze dziadkowie nie zaszaleją za bardzo. Ale to dopiszę później.
Jutro mamy zajęcia z pieskiem, a później jedziemy do neurologa, kierowca zgłosił się dzisiaj na całe szczęście bo musiałabym odwołać wizytę i czekać pewnie z 2 miesiące na nową.
Ja dostałam dziś od mikołaja obowiązkowe warsztaty w urzędzie pracy a przecież byłam grzeczna ;PP
prezentem jest dla mnie uśmiech Oliwii i jej "rozgadana" buzia.

Uciekam tym czasem, a później tak jak obiecałam wpadnę napisać jak dziadki się spisali i co to ten czerwony starszy Pan nam przyniósł.

Buziaczki dla czytelników :)):**

Jest godzina 19 rodziców nie ma jeszcze...
A ja odebrałam przed chwilą telefon z bardzo smutną wiadomością. ;((
LOSIE MÓJ OGARNIJ SIĘ I POZWÓL MI CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM.

proszę ;(

środa, 5 grudnia 2012

5 grudnia 2012

Miałam wczoraj jeszcze napisać coś pod wierszem ale zupełnie nie miałam czasu ani sił.
Musiałam się porządnie wyspać żeby wstać dziś po 7 i wyszykować się na podróż do sąsiedniego miasta załatwić parę spraw.
Urząd miasta +
Sąd +
Paczka dla synka przyjaciółki +
uszczęśliwić siostrę +
urząd pracy +- ( jutro znów muszę tam iść)
i najważniejsze doszedł wreszcie list z terminem KOMISJI LEKARSKIEJ ;)))))))))))

Oliwka była grzeczna pod moją nieobecność. Zjadła ładnie, bawiła się, śpiewała (po swojemu), tańczyła, "czytała", nawlekała korale, rysowała, puszczała bańki. Teraz leży w łóżeczku a ja mam cichą nadzieje że zdrzemnie się 30 minutek żebym mogła dodać na bloga coś w stylu

JAKIE PRAWA MAJĄ NIEPEŁNOSPRAWNE DZIECI.




wtorek, 4 grudnia 2012

Wiersz

Zapraszam do przeczytania wiersza, a później dodam coś od siebie;)


Jestem inny lecz w sumie taki sam.

Nic mnie od was nie różni

prócz tego,

że nie powiem Wam słowa żadnego,

że rozumiem wszystko po swojemu.

Że woda dla mnie jest życiem.

Że nie jem tego co Ty.

Że noce są dla mnie dniem

A dni nocą.

Że nie spojrzę ci w oczy.

Bo tego nie umiem.

Że śpiewam wciaż i mówie do siebie.

Że nie jestem taki jak Ty.



Mam swój magiczny świat.

Kraina zasad i reguł.

Coś, w co ja tylko wierzę.

Nie wyciągaj mnie na sile.

Pozwól mi w nim tkwić i trwać.



Kraina inności.

To moje noce i dni.

Pomóź mi tylko przez to przetrwac.

Ułatw mi z Wami żyć.



Pomóż mi, gdy nie umiem przez ulicę

na drugą stronę przejść.

Pomóż mi oswoić moj świat z wami

takimi samymi lecz innymi.

Nie śmiej sie ze mnie gdy do mnie mówisz.

A mów mi prosto w oczy.



Nie wytykaj mnie palcami

i nie mów, że jestem rozpieszczony

gdy nie wiesz...że ja jestem "inny"

Inny lecz taki sam

jak i Ty.



Oswójcie się.

My tez tu mieszkamy.

My "inni" lecz tacy sami.







Poetka

Mama Rafaela chorego na Autyzm wczesnodziecięcy

z zaburzeniami rozwoju i mowy.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Objawy autyzmu


Objawy autyzmu



Należy pamiętać, że pojedynczy objaw występujący u dziecka nie jest równoznaczny z występowaniem autyzmu, lecz występowanie kilku z nich jest już wskazaniem do bardziej wnikliwej obserwacji dziecka.
Deficyty i dysfunkcje w porozumiewaniu się - zarówno werbalnym, jak i niewerbalnym:
  • opóźnienie lub zupełny brak w rozwoju mowy, który nie jest kompensowany za pomocą gestów lub mimiki jako alternatywnego sposobu porozumiewania się;
  • brak reakcji na własne imię, nie wykonywanie poleceń, niewskazywanie przedmiotów na polecenie (wydaje się, że dziecko jest głuche);
  • niewskazywanie obrazków w książeczkach, dziecko nie lubi gdy ktoś mu czyta, zamyka książeczkę lub usta czytającego;
  • branie ręki dorosłego by coś nią pokazać - dziecko nie posługuje się własnym palcem.
Nieprawidłowości w rozwoju społecznym, zwłaszcza w zdolności do uczestniczenia w naprzemiennych interakcjach społecznych:
  • ignorowanie ludzi (ludzie służą za narzędzia)....bierze rękę mamy by coś mu podała, wchodzi po mamie by coś zdobyć, nie traktuje jej jak osoby z którą można wejść w interakcje;
  • nieinteresowanie się innymi dziećmi, samotne zabawy, preferowanie samotności;
  • niewyciąganie rąk do ludzi;
  • nieuśmiechanie się w sytuacjach społecznych;
  • dziecko z autyzmem nie lubi bawić się w chowanego lub w "A ku-ku";
  • brak kontaktu wzrokowego bądź kontakt krótki, wymuszony;
  • brak naśladowania (nie naśladuje ruchów ciała, odgłosów);
  • bierność (siedzi spokojnie, nie domaga się uwagi, jest grzeczne);
  • nieposzukiwanie kontaktu z innymi osobami w celu dzielenia emocji (dziecko z autyzmem nie pokazuje, że coś go interesuje, że podoba mu się zabawka). Normalnie przychodzi i pokazuje, ze coś znalazł, dostał lub chce by mama mu coś dała. Dziecko powinno wskazywać palcem na przedmiot, którym jest zainteresowane lub o który prosi;
  • nieposzukiwanie pocieszenia i nieoferowanie go innym - brak empatii (gdy dziecko się uderzy lub przestraszy nie przychodzi by się pożalić);
  • małe zainteresowanie kontaktem fizycznym z innymi osobami (dziecko nie lubi się przytulać, wygina się i sztywnieje gdy jest brane na ręce);
  • brak zabaw "na niby" ( już 18 miesięczne dziecko powinno kłaść misie/lale spać, dać jej jeść, pić z kubeczka, udawać, że rozmawia przez telefon).
Obecność sztywnych wzorców zachowania, aktywności i zainteresowań:
  • niewłaściwy sposób wykorzystywania przedmiotów/ nietypowa zabawa niezgodna z przeznaczeniem zabawki (np. bawi się samochodzikiem wpatrując się w jego koła lub odwraca samochód i rusza kołami - może to trwać bardzo długo-kilka godzin)lub bierze zabawki do buzi, manipuluje nimi bezmyślnie lub rzuca nimi o ziemię;
  • przybieranie nietypowych póz;
  • silna potrzeba identyczności w otoczeniu (zawsze wybiera tą samą drogę, wszystko musi stać w określonym miejscu i nie można tego przestawić, nie lubi zmian w rozkładzie dnia);
  • noszenie talizmanów (przedmioty bez których nie wyobraża sobie życia - może to być kawałek rurki, kamyczek, piórko...obojętnie co).
Zaburzenia związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych:
  • niezwykłe zainteresowania wzrokowe (dziecko lubi oglądać tv z bliska, wpatruje się w słońce, żarówki lub lustra, wertuje książeczki nie oglądając obrazków, mruży oczy, wpatruje się w pyłki, cienie, światło padające na ziemię, macha rączkami przed oczami, kiwa się, kręci w kółko, wpatruje w jeden punkt, "zamyśla się", patrzy "przez" osobę);
  • nietypowe reakcje na dźwięki (boi się odkurzacza,suszarki do włosów, wiertarki czy innych urządzeń,zatyka i odkrywa uszy, lubi zabawki dźwiękowe i bawi się nimi cały czas, rzuca przedmiotami, reaguje tylko na cichy głos lub piszczy);
  • brak reakcji na ból, zimno lub gorąco (nie płacze gdy się uderzy);
  • nietypowa reakcja na dotyk : nie lubi być głaskane, przytulane lub uwielbia się mocno przytulać, wciskać w ciasne przestrzenie, być ugniatane poduszkami. Nie lubi obcinać paznokci, smarowania twarzy kremem. Nie lubi nosić ubrań - rozbiera się, chodzi na palcach lub pociera dłońmi lub stopami o różne powierzchnie ( szorstka ściana, wykładzina). Zachowania autoagresywne (dziecko może się gryźć, szczypać, wyrywać włosy, wkładać palce do oczu...);
  • nietypowa reakcja na zapachy, nadwrażliwość smakowa (wybiera tylko niektóre potrawy, nie lubi kuchni lub uwielbia w niej przebywać, wącha rzeczy które mają zapach, zjada rzeczy niejadalne, często trzyma coś w buzi lub obwąchuje, gryzie ubrania.
Należy pamiętać, że pojedynczy objaw występujący u dziecka nie jest równoznaczny z występowaniem autyzmu, lecz występowanie kilku z nich jest już wskazaniem do bardziej wnikliwej obserwacji dziecka.

(info zasięgnięte ze strony )

Tym wzorowałam się gdy po raz pierwszy pomyślałam że Oliwka może mieć autyzm. Wiele z tych w/w przykładów sprawdziło się.
Do tej pory:
patrzy "przez" osobe
mruży oczy
macha rączkami  (zazwyczaj z radości)
mimo ponad 3 latek nic nie mowi
kręci się w kółko
boi się różnych dzwięków np blendera
wysługuje się moimi rękami
nie wykonuje poleceń (chociaż jest dużo lepiej niż na początku)
bawi się sama (lubi oglądać sama książeczki)
brak empatii i brak reakcji na ból...
lekkie zachowania autoagresywne typu wyrywanie włosów
itd itp.

PRZED NAMI JESZCZE BARDZO ALE TO BARDZO DUŻO PRACY.


Jeśli chociaż kilka z tych przykładów dotyczy Twojej pociechy skieruj się z dzieckiem do psychologa dziecięcego to nic nie kosztuje a możesz zaoszczędzić mu wiele cierpienia, ponieważ autyzm wczesno dziecięcy który "ujawni się szybko" ma bardzo dużo szanse na normalne funkcjonowanie.




Najwyższa pora.

Najwyższa pora żeby zacząć pisanie tego bloga. Nie wiem od czego zacząć tyle się dzieje. Powinnam chyba zacząć od tego że ten blog będzie poświęcony Olince Olbrzynce która przyszła na świat ponad 3 lata temu a dokładnie 3listopada 2009r jako śliczna duża zdrowa dziewczynka. ;))))) W dalszym ciągu jest śliczna i dużą dziewczynką, lecz już nie zdrową. Na ogół nie traktuje tego jako chorobę mimo częstych badań wizyt u specjalistów, zajęć itd, to dla nas "styl życia" tak jest i być musi. Są dni ciężkie, lekkie, okropne ale też przyjemne i wesołe. Bo jak to już jest w życiu trzeba się nim cieszyć jakie by nie było, mimo że są chwile gdy łzy aż cisną się do oczu. Ja od ponad roku "walczyłam" z lekarzami żeby zbadali moje dziecko bo widziałam że coś jest nie tak...lecz widziałam to tylko JA. Już w pewnej chwili myślałam że zwariowałam, neurolodzy, psychologowie itd. uważali że wszystko jest w porządku, aż któregoś dnia wybrałam się do poradni (PPP) i wypełniłam specjalny papier. Czekałam na telefon całe wakacje...myślałam że one się nigdy nie skończą, ale warto było, ponieważ Pani Logopeda bardzo mi pomogła. W wrześniu poszłyśmy na konsultacje po raz pierwszy, mimo iż wiedziałam że z Oliwką jest "coś" nie tak to usłyszeć od obcej osoby słowa "Pani córeczka ma zachowania dziecka autystycznego" były dla mnie dużym bólem. Ale nie wstydziłam się swoich łez i z każdym spotkanie czy to z psychologiem czy psychiatra, neurologiem itd było mi coraz łatwiej o tym mówić. Nie jest niczym miłym opowiadać parę razy w miesiącu, co rusz innej osobie tego co dzieje się z naszym dzieckiem złego, a najgorsze w tym jest jak słuchacz "specjalista" powie nam "przecież to taka śliczna uśmiechnięta dziewczynka" no tak śliczna i uśmiechnięta bo dzień akurat ma dobry. Po za tym każdy człowiek się uśmiecha nawet chory na inna chorobę, czy to dziecko czy dorosły. KAŻDY NA PRAWO UŚMIECHU. Dopiero gdy zaczynam mówić "...Ale Oliwka nic nie mówi..." słyszę "...jak to nie mówi...?" Czuje sie wtedy jak by to wszystko było moją winą. A przecież ciążą przebiegała książkowo, poród również, jestem zdrowa, młoda...a czuje się jak by to wszystko była MOJA WINA. Dlatego teraz biorę nasze życie w swoje ręce, bynajmniej się postaram z całych sił. Na dziś to tyle. W kolejnych dniach opisze jak to było, jest i co planujemy w temacie medycznym.


Pozdrawiamy serdecznie czytaczy. ;)