piątek, 7 grudnia 2012

piątek...

Wczoraj wieczór okazał się dla mnie pomyłką...ale na szczęście na ratunek przyszła mi Anetka której z tego miejsca chciałam bardzo podziękować. Na podziękowania zasługują również Ewcia za szczere chęci i kierowca który znalazł się na ostatnią chwilę.
To był dzień pełen wrażeń. Zaczęło się od tego że obudził mnie dźwięk dzwonka w telefonie, okazało się że to moja mama...zapomniałam nastawić budzik żeby zaprowadzić moja siostrę do szkoły. Następnie przybiegłam do domu i przygotowałam Oliwi śniadanie, szybkie ubieranie i pobiegłyśmy na dogoterapie. Oczywiście szłyśmy bardzo długo bo Oliwia musiała się nacieszyć śniegiem. :) Gdy byłyśmy na zajęciach. tzn Oliwia bo ja czekałam za drzwiami, to zadzwonił kurier, już wtedy wiedziałam że to będzie dzień na pełnych obrotach. Nim doszłam do domu i ledwo zdjęłam buty, zadzwonił kierowca że już jest że trzeba po fotelik samochodowy jechać. Potem po Oliwkę do domu. Tak też zrobiliśmy no bo jak to jechać bez fotelika...później to już tylko szybko do lekarza-neurologa. To była pierwsza wizyta i do tego bardzo sympatyczna. Do tej pory miałam do czynienia z jakoś mało zorganizowanymi "specjalistami". Kolejna wizyta w lutym i teraz będziemy pod Pani okiem co 2 miesiące. Bardzo mi takie coś pasuje. ;) Neurolog przepisała syropek (EYE Q) mam nadzieje że zmieni coś na lepsze. I dała adresy miejsc w których zrobią Oliwii DIAGNOZĘ. A do tego jeszcze specjalne pismo do Komisji Lekarskiej dostałam. Oliwia nie była zadowolona że Pani chce ją zobaczyć-zbadać i wtedy neurolog zaskoczyła mnie najbardziej, kazała ubrać Oliwkę i powiedziała "nie będę jej robiła na siłę Pani Marto bo nie chce jej do siebie zrazić" SZOK SZOK SZOK. U innych neurologów słyszałam tylko "jeszcze chwilkę wytrzymaj" , "już zaraz koniec" "nie płacz taka duża jesteś" ......................................
Jestem bardzo mile zaskoczona.

Fotelik niestety nie był jedynym problemem...teraz z perspektywy czasu uważam że w ogóle nie był problemem. To wszystko tkwi w zupełnie innym punkcie.



Odpocznę w niedziele wieczorem...tak że SUPER, że aż się doczekać już nie mogę.

A teraz sama nie wiem co ze sobą zrobić...chyba zabiorę się za porządki...bo to zawsze jest do roboty;)

tymczasem :)

2 komentarze: