niedziela, 16 grudnia 2012

Same smutki

To był mega kapryśny weekend:(
Zaczynając od nocy piątkowej w którą nie mogłam spać. No najzwyczajniej w świecie nie mogła.
Wstałam ledwo żywa, ale jak to MATKA POLKA nie mogłam się poddać i trzeba było korzystać z dnia i cieszyć się nim. Oliwii uszko już nie dokuczało. Dzień minął miło w domu. Wieczorem jak zawsze Oliwia położyła się spać grzecznie i o 00:15 ZACZĘŁO SIĘ ;((((((((((((((((((

Wymioty wymioty wymioty.

Malutka tak rzadko choruje (odpukać) że zapomniałam już jaka jest jej reakcja na odkasływaną flegmę. KOSZMAR;(((

Noc wyglądała mniej więcej tak. Wymioty, przebieranie, czyszczenie, wymioty, przebieranie, czyszczenie, wymioty prysznic, przebieranie, czyszczenie i jeszcze raz... Położyłam się w jej pokoju i czuwałam całą noc.

Dziś od rana spokój. Teraz siedzę, piszę i modle, żeby nie powtórzyło się wczoraj.

Jestem chodzącym kłębkiem nerwów. Jutro zajęcia z Panią Kasią na które bardzo bym chciała żeby Oliwka poszła, uwielbia je i Panią K.
We wtorek alergolog na którego czekałam około 2-3 miesięcy bo miesiąc temu nie mogłam jechać.
W środę komisja lekarska o której na samą myśl ścina mnie z nóg.
Rok się kończy, zbliżają się święta a ja mam tyle roboty, tyle potrzeb że nie wiem od czego zacząć.
Jeśli wszystko na komisji pójdzie jak bym chciała to będzie dla mnie najcudowniejszy prezent pod choinkę.

O dalszych planach napiszę pod koniec tygodnia, nie chce zapeszać!

Dziękuję serdecznie za 1.000 odsłon bloga;) To dla mnie wielki zaszczyt.

Ściskam mocno:) i spokojnych nocy życzę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz